Smocza Era

Nie jesteś zalogowany na forum.

Ogłoszenie

FABUŁA
Świat i Fabuła - Opis znajdziesz również w Przewodniku!
Forum Smocza Era swoją rozgrywkę prowadzi na ogromnym kontynencie o nazwie Fablehaven. Jest to niezwykle młody świat, bez skomplikowanych nazw rodów, przodków i tym podobnych. Wszystko, tylko po to, aby to gracz w pełni mógł kształtować przyszłość tego uniwersum. Wcześniejsze wydarzenia można znaleźć w Przewodniku w temacie "Świat i fabuła", poniżej przedstawiamy ostatni zapis.
Rok 280 Po wielu kolejnych latach, tworzą się pierwsze klany, Elfów, którzy dbając bardziej o swój dobrobyt decyduje się bronić swoich ścieżek i granic, Ludzi, którzy decydują się wziąć pod opiekę Szlaki handlowe i którzy mają od dawno swoją Gildie Jeźdźców, która cały czas jest doglądana i skupia teraz Jeźdźców również innych ras, Krasnoludów, którzy tworzą Klan w głównej mierze po to, aby dalej pogłębiać swój majątek i żeby stworzyć coś na wzór Rady, która będzie zarządzała całą rasą krasnoludzką. Tworzy się również klan Orków, którzy szykując się do wojny, mają za zadanie poszerzyć swoje terytorium. Orkowie zaczynają pomału najeżdżać najbliższe wioski ich terytorium. Ludzie mając duże doświadczenie w oswajaniu dzikich stworzeń, decydują się stworzyć Zakon Gryfa, który będzie miał za zadanie tłamsić wszelkie ataki Orków, pilnować granic i patrolować Fablehaven. Dzięki swoim działaniom zyskują coraz większe uznanie w świecie, chociaż przekonani o swojej wyższości i szlacheckości krwi, Elfy nadal skupiają się najbardziej na samych sobie.
AKTUALNOŚCI
Head Admin:

Mistrzowie Gry:

Trwa nabór na Mistrza Gry! Szczegóły na Discordzie u Administracji!

!KLIK! Nagrody za pojedynczą misję poprowadzoną przez gracza !KLIK!

#1 2019-10-29 17:53:25

Twórca
p61qPeF.png
Dołączył: 2019-09-29
Liczba postów: 517
Reputacja (-10 - 10): 1000
WindowsFirefox 70.0

Gospoda

Budynek gdzieś w centrum lewej strony miasta z szyldem "Gospoda miejska". Znajdują tu ukojenie mieszkańcy i żołnierze każdego dnia, po trudach codziennych. Mogą się napić, porozmawiać, pożartować. Budynek w środku wyglądał na dość zadbany. Na wprost znajdowała się drewniana lada z mnóstwem kolorowych szkieł z płynem i innych, pustych naczyń. Wysokość lady ulokowana była mniej więcej na 150 cm wysokości... Przed ladą znajdowały się liczne drewniane stoły, porozstawiane jakby losowo, niektóre przy oknach 2 osobowe, 4 osobowe, na środku sali dwa 6 osobowe. Okien nie było zbyt duży, jedynie po lewej stronie od wejścia. Światło padało więc na połowę sali. Jednakże na ścianach widniały w szklanych pojemnikach źródła światła, niektóre przymocowane po dwóch stronach czterech belek, które rozlokowane równo po sali. Wysokość do sufitu to około 3,5m. Na oko mogło się tu zmieści z 50 gości.
Za ladą znajdowała się tablica a na niej napisane:
- 1l kufel piwa: ~4 dukaty
- Zupa: ~3 dukaty
- Schab: 4 dukaty
- Królik grillowany: 6 dukatów
- Pokoje: 80 dukatów osoba za noc


Mowa NPC - #ff0000 | Mowa NPC2 - #990033 | Mowa NPC3 - #6633cc | Mowa NPC4 - #cc6600 | Mowa NPC5 - #ccff33

Offline

#2 2021-12-30 21:35:57

Nihilius Imperius
Ch3PSlQ.png
Dołączył: 2020-07-05
Liczba postów: 77
Reputacja (-10 - 10): 0
WindowsFirefox 95.0

Odp: Gospoda

Słysząc wzdychanie pod nosem kompana to chłopak się zastanowił czy mogło chodzić o to, że był cicho. Imperius nie odpowiedział na słowa Swojego kompana, bo nie uważał, że coś musi zostać dodane, bo niby co takiego miałby dodać? Co ciekawe strażnicy, byli bardziej rozmowni, pewnie dlatego, że Kenji dodał, że chcą się przespać i coś zjeść. On sam tego nie dodał, bo myślał, że to oczywiste, ale może faktycznie lepiej było to dodać. No nic. Jego towarzysz nie był taki głupi na jakiego wyglądał. Coś usłyszał o kimś zwanym Hedwring, ale nie zna takiej osoby. Nic dziwnego, był tutaj po raz pierwszy. Słysząc słowa strażnika, podziękował mu uśmiechem i skinieniem głową i udał się do wejścia. Przy okazji widział, że obok bramy znajdowała się tablica ze zleceniami. Sprawdził ją i zapamiętał to co ciekawsze i udał się we wskazanym kierunku w stronę gospody.


Gdy dotarli na miejsce to przeszedł przez drzwi. Gospoda jak gospoda. Harmider niezły. Tym bardziej teraz, gdy przybyli zapewne strażnicy, żołnierze czy też zwykli obywatele, lub podróżnicy, by się odprężyć i zrelaksować po ciężkim dniu pracy. Tak czy inaczej podszedł do lady i karczmarza i uśmiechnął się, a następnie zapytał.
- Witajże mości karczmarzu. Czy macie może jakieś wolne pokoje dla strudzonych wędrówką podróżników?
Raczej to było widać, patrząc na to, że nie do końca im wyschły ubrania zapewne. Co prawda wygląd Imperiusa pozostawiał trochę do życzenia, ale patrząc na to, że zachowywał się kulturalnie, to raczej może nie będzie źle. Nie przeszkadzało mu mówić tak do rozmówców, jeśli może coś tym zyskać, a i tak nic go to nie kosztuje.
- Do tego zjedlibyśmy coś i się napili. Cóż polecacie tutaj?
Zapytał. Tak naprawdę sama strawa i odpoczynek niewiele mu dadzą. Najwięcej energii mu daje energia życiowa, lub magiczna, a raczej jej pożeranie i wchłanianie i tym samym przetwarzanie na własną. Sam posiłek niewiele mu da, ale zawsze to coś. Z głosu może nie umrze, ale musi pokazać, że jest w miarę normalny, nawet jak jego wygląd na to nie wskazuje.

Offline

#3 2022-01-03 14:04:06

Twórca
p61qPeF.png
Dołączył: 2019-09-29
Liczba postów: 517
Reputacja (-10 - 10): 1000
WindowsFirefox 95.0

Odp: Gospoda

MG MODE


Kenji był jak zwykle dość nieobecny. Chociaż wszystko się zgadza. Nie wychodził ze swojego lasu, który dobrze znał. Nie lubił ludzi i innych ras i ukrywał się przed swoimi pobratymcami pełnokrwistymi. Był teraz w dość nowej sytuacji w niezrozumianym celu, dla narratora. W końcu dlaczego chce pomóc Nihiliusowi? Teraz, trzymał się za Bladą twarzą i nie odzywał się. Nie wyglądał jednak na kogoś, kto jest w czyimś cieniu. W końcu jego twarz była poważna, bliznowata. Nikt nie pomyślałby, że to jakiś niedorajda. Problem w tym, że nikt nie wziął go też za przewodnika tej dwuosobowej drużyny, ale tylko dlatego, że Nihilius również sprawiał wrażenie osoby rządzącej. Zwyczajnie z tego powodu pomyślano, że Kenji to bardziej tajemniczy jegomość, może niemowa? Ale ci dwaj wyglądali tak, że w Gospodzie nikt nie rzucił nawet nieprzyjemnego wzroku. Wręcz przeciwnie, atmosfera była nieco spięta, jakby wszyscy uważali tych dwóch za kłopoty.
- Tak... jasne, mamy. Jeden pokój, czwórka. Dwuosobowa, ale z oddzielnymi łożami. - rzekł gospodarz, schylając się i podając prosty, prymitywny klucz do pokoju. Była na nim drewniana zawieszka z namalowany niedbale numerem ,,4". Palcem wskazał schody do góry, obok lady.
- Prosty ze mnie gospodarz mości Panowie, dlatego mogę zaproponować to co na tablicy. - Rzekł wskazując za sobą tablicę.
Na tablicy widniało:

- 1l kufel piwa: ~4 dukaty
- Zupa: ~3 dukaty
- Schab: 4 dukaty
- Królik grillowany: 6 dukatów
- Pokoje: 80 dukatów osoba za noc

______________________________________
Chciałem kończyć w tym poście, ale musiałem odpisać jako karczmarz...
Co do zleceń, w następnej przygodzie ci napiszę co tam zapamiętałeś, bo jestem w pracy i nie mam spisu zleceń


Mowa NPC - #ff0000 | Mowa NPC2 - #990033 | Mowa NPC3 - #6633cc | Mowa NPC4 - #cc6600 | Mowa NPC5 - #ccff33

Offline

#4 2022-01-03 15:08:55

Nihilius Imperius
Ch3PSlQ.png
Dołączył: 2020-07-05
Liczba postów: 77
Reputacja (-10 - 10): 0
WindowsFirefox 95.0

Odp: Gospoda

Jego kompan niewiele się odzywał. Sprawiał wrażenie typowego tajemniczego mruka, co mało mówi. Ba, zważywszy na ich wygląd i to, że Kenji wyglądał bardziej postawnie to zapewne można by było uznać, że przypomina typowego ochroniarza, a do tego weterana wielu potyczek ze względu na Swoje blizny. Jak tak było to można to wykorzystać. Powinni mieć mniej kłopotów. Imperius wbrew pozorom ich wcale nie szuka, lecz jak wyczuje okazje to jest gotów zaryzykować, o ile nagroda jest tego warta. Aktualnie dopiero tutaj trafił, więc zamierza się nie wychylać, jeśli nie będzie to konieczne. Nie wiadomo w końcu kogo tutaj można spotkać. Mimo to i tak potrzebował informacji. Zważywszy na to, że gospodarze, są znani z tego, że posiadają wiele informacji, bowiem wiele rzeczy można usłyszeć w takim mieście to się idealnie składało. Gdy słyszał jego słowa to popatrzył się na cennik. Faktycznie, teraz go zauważył. Dziwne, że wcześniej go nie widział. No nic. Zamówił zupę dla niepoznaki i zapłacił za pokój, a przynajmniej za Siebie.


Gdy otrzymał jedzenie i zaczął je jeść to przy okazji postanowił nawiązać rozmowę z karczmarzem.
- Mości karczmarzu, czy wiecie może gdzie mogę dostać mapę tego miasta, ze wszelkimi znajdującymi się nań sklepami i ważnymi miejscami? Mam bowiem do sprzedania parę składników alchemicznych, które zdobyłem wraz z moim kompanem podczas naszej podróży.
Zapytał, a przy tym zachowywał maniery osoby dobrze wychowanej i wysoko urodzonej. Jego dostojność i grację, można było zauważyć w sposób jaki się wypowiadał, jadł czy też gestykulował. To wszystko było dla niepoznaki. Zważywszy na to, że wyglądał młodo, to może przejdzie jako dzieciak jakiegoś arystokraty, albo maga, za to jego kompan przejdzie za jego ochroniarza. To dałoby im jako takie alibi przed innymi i sprowadzi na nich mniej kłopotów. Tym bardziej na włochacza, który nie chce się wychylać z wiadomych powodów. Taka mapa byłaby bardzo przydatna. Ba. Przydałaby mu się mapa całego świata, a przynajmniej krainy w której się znajdował. Nie chciał znowu błądzić i pytać o drogę. Znowu trafi na dziwnych typków, którzy wiedzą za dużo, a to było dla niego niebezpieczne. Gdy dostał odpowiedź na pytanie i skończył jeść, to najpierw zostawił napiwek a następnie, wyjął przy okazji kwitek z pieczęcią miasta i podpisem magazyniera i pokazał go właścicielowi tego przybytku.
- Czy wiecie może, do kogo należy ten podpis?
Zapytał z ciekawości, jak gdyby nigdy nic. Tak jakby to była jakaś mało ważna sprawa rzucona od niechcenia, i dotyczyła tylko tego, by zaspokoić ciekawość młodego "arystokraty". Miał nadzieję, że ta osoba, będzie coś wiedzieć na ten temat. Jak nie to trudno. Będzie musiał popytać, albo znaleźć pobliskie magazyny. Sam napiwek miał pomóc karczmarzowi, w przeszukani w umyśle, wszelkich informacji, a przy okazji, zbudować jako tako dobrą wolę między nimi. Niezależnie od odpowiedzi, po zjedzeniu skinął głową, wziął klucz i poszedł do Swojego pokoju. Następnie ogarnął się tak jak mógł i położył. Co prawda nie spał, lecz bardziej czuwał, ale i tak szybciej mu dzięki temu zleci czas, a on sam odpocznie na tyle ile może. Będzie gotowy zacząć nowy dzień w tymże miejscu, i potem zadecyduje co dalej.


OOC

Pokój - 80 Dukatów
Zupa - 3 Dukaty
Napiwek - 7 dukatów

Ostatnio edytowany przez Nihilius Imperius (2022-01-03 20:47:07)

Offline

#5 2022-01-04 11:16:49

Twórca
p61qPeF.png
Dołączył: 2019-09-29
Liczba postów: 517
Reputacja (-10 - 10): 1000
WindowsFirefox 95.0

Odp: Gospoda

MG MODE



Bardzo dziwne, że Nihilius nie rzucił się na klientów gospody, albo na gospodarza. Mogli go przecież w każdej chwili zaatakować, a lepiej zaatakować pierwszym.
Przy ladzie nadal będąc, gospodarz podał danie Nihiliusowi, przyjął wesoły zapłatę. Wcześniej jednak musiał odpowiedzieć na zadaną odpowiedź a ta brzmiała następująco:
- Oh, szanowny Panie. Nikt nigdy nie tworzył mapy tego miasta, a bo i po co? - Był widocznie zdziwiony pytaniem, jakby nikt nigdy o czymś podobnym nie pomyślał.
Gdy pokazano mu kwitek z pieczęcią, zadumał się na chwilę.
Ahh no jasne! Toż to podpis tego dryblasa z magazynu! Zarządza nim od wielu lat, po ojcu odziedziczył funkcje. Magazyn to jego życie, Pan wie. Mieszka tam i pracuje. Ale magazyn to pilnie strzeżone miejsce, bez odpowiedniego kwitu na pobranie sprzętu oho ho... Nie da rady, nie da rady. - rzekłszy to, oddalił się na zaplecze, gdy coś stuknęło metalicznego o podłogę. Gdy Nihilius dojadł zupę, gospodarz nadal nie wracał, dlatego też pójście na odpoczynek było teraz chyba najważniejszą rzeczą.
Co ciekawe Kenji nic nie zjadł póki co i pozostał sam... I trwało to jakiś czas. Później gospodarz wskazał mu pokój, ale zapewnił, że przy wyjeździe niezbędne będzie uiszczenie opłaty za pokój.




_____________
KONIEC PRZYGODY
Nihil: 6 punktów doświadczenia (PD) +500 Dukatów


Kenjii: 4 PD i 500 dukatów


Wpiszcie te punkty i je podlinkujcie tym postem.


Nihil, zdobyte umiejętności:

Uniki 2/2
Tropienie 2/2
Skradanie 2/2
Spostrzegawczość 2/2
Podzielność uwagi 2/2
Perswazja 2/2
Walka bronią białą laska 2/2
Walka bronią białą miecz 2/2
Wykrywanie 2/2
Medycyna 1/2
Polowanie 1/2
Zielarstwo 1/2
Blefowanie 1/2
Parowanie 1/2
Strategia 1/2
Predykcja 1/2


Podlinkuj je i odpisz sobie 90 dukatów z eq [dblpt]P


Mowa NPC - #ff0000 | Mowa NPC2 - #990033 | Mowa NPC3 - #6633cc | Mowa NPC4 - #cc6600 | Mowa NPC5 - #ccff33

Offline

#6 2022-01-04 19:01:51

Nihilius Imperius
Ch3PSlQ.png
Dołączył: 2020-07-05
Liczba postów: 77
Reputacja (-10 - 10): 0
WindowsFirefox 95.0

Odp: Gospoda

Gdy dostał odpowiedź na temat mapy, to w duchu Sobie powiedział, że może dla takich jak on, czyli podróżników, którzy nie wiedza co gdzie jest. Brak mapy miasta? Całkowicie bez sensu. Takie mapy są na wagę złota. Jakby znał się na kartografii to sam, by może taką stworzył. Z resztą będzie trzeba udać się na zakupy, o ile ogarnie najpierw co gdzie jest. Jego kompan jakby zamarł. Dosyć często mu się to zdarza, ale nie przejmował się tym. Z czasem się obudzi. Może to dlatego, że jest w nowym miejscu i się boi. W końcu ma wiele wspólnego ze zwierzętami, a te pewnie w takim mieście, też by się nie odnalazły. Po dostaniu informacji skinął głową i skończył jeść, zostawił to co miał zostawić i udał się na spoczynek. Pomógł Swojemu kompanowi nawet dotrzeć do pokoju. W końcu tak nie zostawi swojego towarzysza podróży. Mimo wszystko był użyteczny, a Imperius docenia osoby co takie dla niego są. Pragmatyczne podejście, ale przynajmniej sprawiedliwe i szczere. Ba. Pomógł mu nawet wydać kasę na pokój. Co prawda to była kasa Kenjiego, bo pokazał mu, co jest ile warte i wytłumaczył. Czy zrozumiał to inna sprawa. On sam za to udał się spać po wszystkim.


Gdy wstał to był wypoczęty, nic też dziwnego. Gdy zauważył Swojego kompana to przy okazji rzucił mu, coś w stylu, że jak się tutaj nie odnajduje to zawsze może ruszyć na obrzeża i najwyżej będą w kontakcie, a on sam idzie zwiedzać miasto. Jak powiedział tak też zrobił. Co prawda najpierw poszedł się ogarnąć na tyle ile mógł, by jakoś wyglądać przed resztą. Jego wygląd jest dosyć ciekawy, bo powinien się wpisywać w urodziwe kanwy tych istot, a przynajmniej tak narcystycznie sądził, a za to miał też trochę straszny wygląd. Ot taka diabelska uroda. Po wyjściu z gospody, zauważył jakiś wystający nieopodal konar, który go dziwnie zaciekawił, bo wydawało mu się jakby coś tam zauważył. Popatrzył czy nikt go nie obserwuje i się schylił. Sam konar był położony na uboczu, i nie był zbyt widoczny. Gdy tam spojrzał to zauważył, że jest pusty w środku, a na dodatek był tam jakiś mieszek! Ucieszył się, że miał takiego farta, że trafił tam na około pięćset dukatów. Jak to mówią, znalezione nie kradzione, i od razu schował do reszty, a pusty mieszek zostawił, a następnie ulotnił się z tego miejsca, a także i z samej gospody. Miał nadzieję, że się nie zgubi po drodze.


Ostatnio edytowany przez Nihilius Imperius (2022-01-04 19:36:47)

Offline

#7 2022-01-04 23:34:11

Kenji Hayashi
79fxJyL.png
Dołączył: 2020-07-05
Liczba postów: 49
Reputacja (-10 - 10): 0
Klasa: Wojownik
Windows 7Chrome 96.0.4664.110

Odp: Gospoda

Kenji jedząc ciepłą zupkę, którą mu kupił jego towarzysz, zdziwił się trochę. Jadał lepsze rzeczy, ale nie mógł na tą chwilę wybrzydzać, wolałby jednak trochę mięska, ale kto wybrzydza, ten nie jada. Likantrop dokańczając posiłek, pomasował się po swoim brzuszku, a potem słyszał, że skrzydlaty gada o czymś z karczmarzem. Nie wiedział o co konkretnie mu chodzi, ale jakoś się tym nie przejmował. Rozciągając się porządnie, mógłby faktycznie się położyć na chwilę, ale jeśli zostawi tego idiotę samego, znowu będzie próbował zgrywać Bohatera. Wstając za nim, widział że ten mu dawał jakiś znak, ale po prostu nie zrozumiał o co chodzi, no bo skąd miał wiedzieć co to znaczy. Wychodząc za bladą twarzą, ten zaczął nagle coś grzebać przy części jakiegoś drzewa i chyba coś znalazł. Dojrzały Hayashi wolał się tym nie przejmować, dlatego też wzdychając pod nosem, wyruszył za Imperiusem, wolał mieć go ciągle na oku, gdyż ten może faktycznie podpaść nie tym osobom co trzeba.

Offline

#8 2022-01-14 12:37:25

Velox
xTsZnyR.png
Dołączył: 2022-01-04
Liczba postów: 9
Klasa: Wojownik
WindowsFirefox 95.0

Odp: Gospoda

◄ Ulice



Ludzkie inwektywy nigdy nie robiły na Veloxie wrażenia. Traktował je jak szum mieszający się z wiatrem. Krople deszczu dały o sobie znać szybko, co niespecjalnie ucieszyło myszora. Sama myśl o tym, że będzie musiał się tułać przemoczony i myśleć o wysuszeniu ekwipunku, przyprawiała go o nerwobóle. Ach ta woda - z jednej strony trzeba ją pić, z drugiej tworzy te cholerne opady, a z trzeciej wypełnia wgłębienia w ziemi tworzą rzeki, jeziora, a nawet oceany. Tej trzeciej własności Velox nienawidził najbardziej, a to za sprawą lęku, który towarzyszył mu od dzieciństwa. Bowiem, gdy za dzieciaka wpadł raz do stawu, niemalże się utopił. Wyłowiły go na czas zaprzyjaźnione szczury. Od tamtej pory RatMeister przejawia objawy hydrofobii. Z dwojga złego temperatura dzisiaj była dogodna, co trochę poprawiło humor Veloxowi. Po drodze mijał ludzi, na których raczej nie zwracał uwagi z uwagi na względną nienawiść wobec ich rasy. Cytadela była kolejnym pomnikiem próżności ludzkiej rasy i dowodem na to, co od wielu pokoleń przekazywane jest z ust do ust Rodentia - ludzie są plagą. Rozmnażają się jak karaluchy, a giną powoli - gryzoniowate humanoidy nie mają tyle szczęścia. Krótkie spojrzenie na współczynniki demograficzne pozwala udowodnić, dlaczego tak szybko rozprzestrzenili się w Fablehaven niczym plaga. Wypędzili gryzonie z ich miejsc zamieszkania, by postawić swoje zamki, cytadele. Velox od zawsze miał awers wobec wszelkich ras, które przyczyniły się do cierpienia wielu pokoleń gryzoni. Jedni nazwą to postępem - inni grabieżą i napaścią. Może to właśnie dlatego Rodentia pałają się tym samym, naśladują swoich oprawców? W swojej krótkiej na szczęście podróży ulicami - RatMeister zauważył w końcu gospodę, która mimo wszystko była pewnego sortu punktem neutralnym dla wszystkich, co sprawiało, że myszor skierował tam swojej kroki, by odpocząć.



Wszedłszy już na dwóch łapach, Velox postanowił doprowadzić się do względnego porządku. Otrzepał delikatnie ubranko z kropel deszczu. Jego kaptur był już dawno założony - w końcu nie ryzykowałby przeziębienia od przemoczenia. Choć jego specyficzny monokl był cały zaparowany - RatMeister doskonale widział dzięki swojemu drugiemu oku. Mniej więcej dlatego zdecydował się na pojedyncze szkło zamiast podwójnego. Przetarłszy szklane narzędzie do przybliżania i analizy - Velox w końcu mógł sprawdzić, czy wszystko jest na miejscu. Okaryna przyboku, niewielki ekwipunek przypasany. Gdy inwentaryzacja była dokończona - zakapturzony myszor postanowił podejść do jedynej osoby, która w okolicy miała szansę być choć odrobinę neutralna... gospodarz. Podszedłszy do jegomościa, Velox postanowił w końcu się odezwać.
-Witam i kłaniam się mości gospodarzu. Czy któryś z pokojów jest wolny? Strudzony wędrowiec potrzebuje chwili odetchnięcia, szczególnie po długiej przeprawie w deszczu. Oczywiście zapłacę. Jeśli to nie problem, poprosiłbym również o talerz zupy na rozgrzanie.- powiedział i podsunął 90 dukatów w postaci 9 srebrnych monet, gdyż już od wejścia udało mu się dostrzec tablicę z cenami. Miał nadzieję, że gospodarz da mu jakąś resztę, gdyż usługi kosztowałyby 83 dukaty. Łup z kilku ostatnich skoków pozwolił myszowi dorobić się małego rezerwuaru srebra, więc było go stać na nocleg. Mimo wewnętrznej niechęci wobec ludzi, RatMeister potrafił się zachowywać, gdy sytuacja tego wymagała. Obserwując ludzi potrafił idealnie naśladować niektóre ich zachowania. Może to i pewnego rodzaju paradoks lub ironia losu, ale żeby przetrwać Velox musiał doszlifować umiejętność adaptacji na najwyższym poziomie, jaki jest możliwy. Krótkie rozejrzenie się dookoła pozwoliło ustalić, iż w pobliżu znajdowały się dwie wyjątkowo dziwne postacie, których Velox wolał nie zaczepiać. Jeden wyglądał jakby siłował się z fryzjerem o długość włosów i przegrał, drugi natomiast wyglądał jakby uciekł z teatru, co ciekawsze gdyby nie to, że gospodarz zadbał o wysoko sytuowane sklepienie, zapewne czyściłby mu teraz sufit. Obydwoje póki co jednak zostali jedynie mirażami w pamięci szczura, który na ten moment nie chciał mieć do czynienia z nikim, kto jest wyższy od niego... a przynajmniej wolałby unikać niepotrzebnych kontaktów.




#82499e

Offline

#9 2022-01-17 14:17:05

Twórca
p61qPeF.png
Dołączył: 2019-09-29
Liczba postów: 517
Reputacja (-10 - 10): 1000
WindowsFirefox 95.0

Odp: Gospoda

MG MODE
post 2, poziom 1


Budynek w środku wyglądał na dość zadbany. Na wprost znajdowała się drewniana lada z mnóstwem kolorowych szkieł z płynem i innych, pustych naczyń. Wysokość lady ulokowana była mniej więcej na 150 cm wysokości... Przed ladą znajdowały się liczne drewniane stoły, porozstawiane jakby losowo, niektóre przy oknach 2 osobowe, 4 osobowe, na środku sali dwa 6 osobowe. Okien nie było zbyt duży, jedynie po lewej stronie od wejścia. Światło padało więc na połowę sali. Jednakże na ścianach widniały w szklanych pojemnikach źródła światła, niektóre przymocowane po dwóch stronach czterech belek, które rozlokowane równo po sali. Wysokość do sufitu to około 3,5m. Na oko mogło się tu zmieści z 50 gości. Obecnie tylko jeden stolik był zajęty, po prawej stronie sali. Za ladą, naczynia wycierał Gospodarz. Spojrzał na Veloxa spod oka. Wszak prawdą jest, że większość mieszkańców nie pała sympatią, jednakże ten facet, jak każdy, lubił zarobić.
- Mimo, żeś Gryzoń, to jednak porządniejszy niż moim poprzedni klienci, bo jeden w ogóle nie zapłacił drań jeden. Niech go wojskowi łapią! - Odezwał się Gospodarz, plując sobie pod nogi na koniec. Rzucił na ladę klucz z numerem ,,1", odszedł do kuchni i po dwóch minutach wrócił z talerzem zupy, była ciepła. Dopiero teraz wziął pieniądze i rzucił Veloxowi resztę w postaci 7 monet brązowych, każda warta 1 dukata.


Mowa NPC - #ff0000 | Mowa NPC2 - #990033 | Mowa NPC3 - #6633cc | Mowa NPC4 - #cc6600 | Mowa NPC5 - #ccff33

Offline

#10 2022-01-17 17:11:00

Velox
xTsZnyR.png
Dołączył: 2022-01-04
Liczba postów: 9
Klasa: Wojownik
WindowsFirefox 96.0

Odp: Gospoda



Rodentia uśmiechnął się tylko i skinął głową na znak podziękowania. Mysie łapki były dość sprawne, by złapać monety i kluczyk do pokoju. Velox postanowił umiejscowić je w bezpiecznym miejscu. Wkrótce mógł nareszcie cupnąć przy talerzu zupy, która na jego szczęście była jeszcze ciepła. Nie trzeba było wiele, by zadowolić szczura - a w gospodzie nie serwują byle chłamu, co to - to nie! RatMeister był bardzo zadowolony i postanowił kulturalnie dokończyć jedzenie. Nawet złodzieje wiedzą jak zachować się przy stole. Uwagę myszora zwrócił samotnie okupowany stolik. Postanowił toteż przyjrzeć się mu bliżej z ukrycia. W międzyczasie zupa była już skończona, a jak nakazywała kultura i obyczaj Velox zwrócił się do gospodarza -Uprzejmie dziękuję, mości gospodarzu. Wyrazy uszanowania dla szefa kuchni. Przepraszam, że się ośmielę spytać, ale czy chodzą tutaj ostatnio jakieś ciekawe pogłoski? Na pewno w tej części miasta dzieje się coś ciekawego, a nie masz sprawniejszego ucha nad gospodarza - powiedział najelokwentniej jak tylko potrafił, a nie było to łatwe dla zwykłego gryzonia. Miał zamiar rozeznać się, co też w trawie piszczy, anuż jakaś  fucha się znajdzie, może jakiś skarb, na którym mógłby położyć swoje mysie łapki, a może po prostu lokalne pogłoski. Choć mogło wydawać się to dziwne - Velox uwielbiał słuchać o rozterkach ludzi. Kojarzyły mu się z baśniami, które opowiadali mu jego pobratymcy, gdy jeszcze przebywał w swoim gronie. Oczywiście RatMeister planował co jakiś czas dyskretnie zerkać na wszelkich przechodniów lub osamotniony stolik, na który kuknął już wcześniej. Oczywiście gryzoń zamierzał pozostać incognito i nie zdradzać innym, że krąży po mieście i okrada ludzi w tle muzyki.
-Mości gospodarzu, wspominałeś coś o niesłownym kliencie. Czy mógłbyś mi go opisać?- zapytał w końcu ciekawy myszor. Miał po części nadzieję wyrobić sobie dobrą opinię, która byłaby wspaniałą przykrywką dla jego działań. A przy okazji mógłby dostać jakąś nagrodę za doprowadzenie nieuczciwca do odpowiedzialności. Z każdej strony profit!




#82499e

Offline

#11 2022-01-21 23:44:16

Twórca
p61qPeF.png
Dołączył: 2019-09-29
Liczba postów: 517
Reputacja (-10 - 10): 1000
WindowsFirefox 96.0

Odp: Gospoda

MG MODE
post 3, poziom 1


Gdy dno zupy zostało odsłonięte, Gospodarz wracał właśnie ze środka swojego budynku, gdzie zapewne coś zmywał czy poprawiał... Gdy zadane pytanie dotarło do jego uszu, przeszedł wpierw za ladę, przejechał po niej wzrokiem a potem zwrócił oczy na mysz. Z pewnością był zdziwiony to z jaką delikatnością i nutką aksamitu wypowiada się Velox. To oznaczało, że nie wszystkie gryzonie były... głupie lub temu najwidoczniej bardzo zależało na tym, aby się wydobyć jakieś informacje.
Gospodarz zmarszczył brwi i spojrzał ukradkiem w kierunku mężczyzny, który siedział samotnie przy stoliku a potem spojrzał z powrotem na ladę.
- Niestety, w tym pomóc nie mogę. Niektórzy powiedzieliby, że jestem wredny, inni że dbam o swój interes i nie chce zostać obrzucony niestosownymi plotkami przez kogoś kto ma dużą zwadę z waszą rasą, wybacz. - Gospodarz był ewidentnie zmieszany, toteż wziął kufel i nalał sobie piwa, które dużymi łykami powoli spijał.
- Tak, tak. Coś tam pamiętam. Na oko 170 centymetrów albo mniej, pysk jakby naznaczony bliznami od miecza? Krótko ostrzyżony, brązowate włosy. Na pewno nie był chłopcem, tylko mężczyzną. I ten drugi. Dużo wyższy od niego, w ciemno-czerwonym ubraniu. Strasznie blady, miał czarne, długie włosy i czerwone prawie ślepia... - Mężczyzna trzymał się za podbródek, gdy wymieniał poszczególne szczegóły, więc zapewne był skupiony na tym co mówi. Widocznie wspominanie złych typów idzie mu łatwo niż rozpowiadanie plotek, a może co innego go trzymało w niemocy.
W tym momencie nieznajomy poruszył się i obrócił w waszym kierunku.
- Właściwie to nie chodzi nawet o tę całą zapłatę, tylko sprawiedliwość, o! Ja to nawet mógłbym trzy tysiące zapłacić, byleby ktoś go doprowadził do więzienia! Czuję jednak, mości myszko, że nie jest to przeciwnik dla ciebie. - Gospodarz skończywszy mówić, przeniósł wzrok na nieznajomego. Teraz można było zauważyć, że mierzy spokojnie 188 centymetrów wzrostu albo i więcej i waży około 96 kilogramów. Był dobrze zbudowany, barczysty. Jednakże nasunięty teraz kaptur skutecznie utrudniał dostrzeżenie jego pełnej twarzy. Wyglądał na kogoś doświadczonego, pewnego siebie, nie przejętego. I chyba... głęboko oddychał nosem.

Ukryta wiadomość

7oswThJ.png

- Mhgm. Znajdę go i odbiorę nagrodę. - stwierdził, ruszył w kierunku wyjścia, zatrzymał się i spojrzał na Rodentianina po czym ruszył dalej.
- Szedł chyba do Magazynu... - rzucił głucho, ale wiedział, że nieznajomy go nie słyszy, więc spojrzał wymownie na Veloxa.


Mowa NPC - #ff0000 | Mowa NPC2 - #990033 | Mowa NPC3 - #6633cc | Mowa NPC4 - #cc6600 | Mowa NPC5 - #ccff33

Offline

#12 2022-01-22 23:59:35

Velox
xTsZnyR.png
Dołączył: 2022-01-04
Liczba postów: 9
Klasa: Wojownik
WindowsFirefox 96.0

Odp: Gospoda



Myszor wysłuchał uważnie gospodarza. Rozumiał jego postawę doskonale, niemniej jednak spróbować zawsze warto.
-Oczywiście, rozumiem.- odpowiedział tylko, po czym skupił się na rysopisie jegomościa, który wisi gospodarzowi pieniądze. Na dźwięk zaproponowanej nagrody - Velox aż oniemiał. Wiedział, że ludzie dysponują takimi pieniędzmi, ale żeby gospodarz tak hecnie szastał kwotą tak wysoką? W głowie mysza tkwiło obecnie kilka scenariuszy i oscylowało mnóstwo wartości. Ile ten osobnik wisi gospodarzowi? Czy honor gra tak ogromną rolę, że ludzie są gotowi zapłacić aż tak duże pieniądze? Jakakolwiek by nie była odpowiedź - Rodentia nie zdążył odpowiedzieć, gdyż tajemniczy nieznajomy podniósł się i postanowił zabrać to zlecenie. Velox uśmiechnął się tylko i przemilczał, a gdy nieznajomy się oddalił - postanowił porozmawiać z gospodarzem na osobności.
-Twoja pamięć gospodarzu rzeczywiście jest niezwykle precyzyjna. Ja również podejmę się zadania - jednak patrząc na porę - raczej nie ma sensu bym gnał na łeb, na szyję. O tej porze raczej oprych schowałby się w jakimś zaułku i przyczaił do dnia, żeby wtopić się w tłum. Wątpię, że nieznajomy zdoła go znaleźć, choćby całą noc przeczesywał miasto. Obiecuję, że przyprowadzę go przed Twoje oblicze, byś osobiście mógł się z nim rozprawić- powiedział przedstawiciel myszowatych i uśmiechnął się szeroko. Łatwy zarobek i to niemały. Mysz miał już kilkanaście pomysłów, co zrobiłby z takimi pieniędzmi. Choć najpewniej miały problem, by je unieść. Niemniej jednak zmęczenie wzbierało.
-Mości gospodarzu, udam się na spoczynek. Bardzo Ci dziękuję za Twą nienaganną gościnność i niespotykane w tych stronach serdeczne serce. Proszę - zachowaj moją tożsamość w sekrecie. Nie każdy ma tyle dobroci serca, co waszmość. Z rana oddam Ci klucz i wyruszę w pogoń za kradziejem, masz moje słowo.- powiedział Velox z nadzieją, że jego słowa skłonią gospodarza do przychylności. Cała sytuacja miała jeden poważny wykrzyknik nad sobą... rywalem w poszukiwaniach był dość wysoki i raczej masywny jegomość, który najpewniej spuściłby Veloxowi nie lada lanie, gdyby na siebie wpadli. Myszor musiał przespać się ze swoim planem. Postanowił toteż udać się do pokoju oznaczonego numerem 1. Kluczyk wyraźnie wskazywał, gdzie Velox zatrzyma się tej nocy. Gdy tylko drzwi stanęły otworem - myszor postanowił wkroczyć do środka i w tym to pokoju zamknąć się. Następnie Rodentia znalazł miejsce do spania i ułożył się na nim wygodnie. W końcu nie po to wydał tyle srebra, żeby teraz nie korzystać, prawda? Miał nadzieję spać do rana, o ile nic mu nie przeszkodzi...



Ostatnio edytowany przez Velox (2022-01-29 17:30:07)


#82499e

Offline

#13 2022-01-26 10:54:37

Twórca
p61qPeF.png
Dołączył: 2019-09-29
Liczba postów: 517
Reputacja (-10 - 10): 1000
WindowsFirefox 95.0

Odp: Gospoda

MG MODE
post 4, poziom 1


Gospodarz coraz bardziej dziwił się tym w jaki sposób gryzoń prowadzi z nim konwersacje. Był miły, obyty i inteligentny. Rzadko widywał takich ludzi, toteż zdziwienie na jego twarzy było widoczne, gdy reprezentantem tego poziomu okazał się być... Velox - Mysz dwunożna. Kiwnął tylko głową i uśmiechnął się. W głowie jednak nie miał zbyt dużych pokładów nadziei w tym, że jego zleceniobiorca podoła zadaniu. Nie mógł nawet sobie wyobrazić tego jak Velox prowadzi napastnika, skulonego, potulnego, grzecznie idącego przed myszką, która sięga Kenjemu do pasa. Gdyby był tutaj ktoś z chociaż krztą czułości, pomyślałbym, że Szaraczek jest niezwykle słodki w swoich słowach i tym co planuje. Takie zwierzątko, planujące coś dużego, nie mające pojęcia w co się pakuje.
Gdy tylko przekroczony został próg pokoju, oczom ukazało się pojedyncze łóżko umiejscowione po lewej stronie pokoju, przy ścianie. Na środku znajdowało się okno. Po prawej stronie stolik z krzesłem, lustro i komoda. Szafa znajdowała się po lewej stronie, niedaleko łóżka. Było skromnie, ale cicho, sucho i czysto.


Następnego dnia, gdy zrobiło się w pokoju dość gorąco, przez nagrzewające słońce, Velox obudził się przez suchość gardła. Był spocony. Pewnie powinien otworzyć okno... Było już widno, na około ok. 8 rano. Może... wypadałoby czym prędzej ruszyć w pogoń za przeciwnikiem!


Mowa NPC - #ff0000 | Mowa NPC2 - #990033 | Mowa NPC3 - #6633cc | Mowa NPC4 - #cc6600 | Mowa NPC5 - #ccff33

Offline